Vitam curare


Forum Vitam curare Strona Główna -> Słowo -> Na niedzielę Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 12, 13, 14  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Sob 22:13, 12 Cze 2010
Adancia
Administrator
 
Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 988
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dokąd.
Płeć: Kobieta





11 zwykła C 2 Sm 12,1.7-10.13; Ps 32,1-2.5.7.11; Ga 2,16.19-21; 1 J 4,10b; Łk 7,36-8,3

Grzech-miłosierdzie: to oczywiste.

Bardziej interesuje mnie jednak układ miłość-przebaczenie. Nie wiem, w którą stronę postawić strzałkę. Może to działa w w obie strony?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 21:12, 19 Cze 2010
Adancia
Administrator
 
Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 988
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dokąd.
Płeć: Kobieta





12 zwykła C: Za 12,10-11; Ps 63,2-6.8-9; Ga 3,26-29; Łk 9,23 ; Łk 9,18-24

Adoracja-pragnienie-krzyż: według tej osi układają mi się jutrzejsze teksty. Osi, która jest dla mnie odpowiedzią na To Pytanie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:09, 20 Cze 2010
Hyalma
Ukiszony
 
Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Moskwa
Płeć: Kobieta





Cytat:
Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety...


A zdrowych i chorych też już nie ma? Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 20:32, 26 Cze 2010
Adancia
Administrator
 
Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 988
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dokąd.
Płeć: Kobieta





13 zwykła C 1 Krl 19,16b.19-21; Ps 16,1-2.5.7-11; Ga 5,1.13-18; 1 Sm 3,9; J 6,68b; Łk 9,51-62

Cóż mogę powiedzieć. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że niezwykle pasuję do pierwszego wygonionego z tej ewangelii. Do takiego, który przychodzi nie z powołania, tylko z własnej zachcianki - i zostaje jednoznacznie zmyty.

Dwóch pozostałych On zapraszał, wołał, ale oni mieli jakieś wąty. A ten pierwszy przylazł sam, nieproszony. Wydaje mi się, że dokładnie taka jestem. Ale nic nie poradzę na to, że nie mam żadnych innych zachcianek.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 22:11, 03 Lip 2010
Adancia
Administrator
 
Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 988
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dokąd.
Płeć: Kobieta





14 zwykła C: Iz 66,10-14c; Ps 66,1-3.4-7.16.20; Ga 6,14-18; Kol 3,15a.16a; Łk 10,1-12.17-20

1. Absolutnie nie czuję się posłana do głoszenia Słowa. Po pierwsze, to typowe męskie zajęcie (siedemdziesięciu dwóch uczniów, nie -dwie czy -dwoje!). Po drugie, jeśli ci 72 to "drugi szereg Kościoła" (pierwszym byliby apostołowie?) - no, to do mojego ostatniego szeregu, zaplecza, jeszcze daleko. Ja jestem w Kościele od zamiatania, prania, szycia. Amen. Chodzi mi po głowie, żeby zgłosić się temu czy innemu proboszczowi na bezpłatną sprzątaczkę sobotnią Razz - gdyby nie to, że soboty i tak dość zapracowane mam. Może kiedyś. Razz

2. To chyba na siłę - ale wydaje mi się, że jutrzejsze czytania zawierają Element Nieoczekiwanego. Wszystkie. Jakby Bóg ostentacyjnie, demonstracyjnie ustawiał się na przekór ludzkim oczekiwaniom i planom, czy to dobrym, czy złym. Zapowiedź radości, pociechy, szczęścia - nieprawdopodobne, czy to w kontekście niewoli babilońskiej, czy w moim życiu. "Zadziwiających rzeczy dokonał wśród ludzi. Morze na suchy ląd zamienił, pieszo przeszli przez rzekę." Do tego św. Paweł wyjeżdża z tekstem o krzyżu, przewracając czytelnikowi cały ułożony, gładki system wartościowania i oczekiwań. I wreszcie "nie z tego się cieszcie, ale z czegoś zupełnie innego".


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 17:48, 04 Lip 2010
Hyalma
Ukiszony
 
Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Moskwa
Płeć: Kobieta





No, podobno głoszenie wyraża się nie tylko słowem i/lub jakimikolwiek uczynkami - ci, którzy siedzą za klauzurą i nie wychodzą na zewnątrz też mają jakiś udział w głoszeniu. Po prostu tym faktem że są i że prowadzą takie życie jakie prowadzą. I że modlą się za tych którzy głoszą i za tych do których się głosi.

Inna sprawa, że nie rozumiem jaki balans zewnętrznego a wewnętrznego apostolstwa powinien byc w moim osobistym życiu - chciałabym jak najmniej "się ujawniac" biorąc pod uwagę brak zdolności do czegokolwiek, ale obawiam się że w świeckich zakonach nie o to chodzi, by zewnętrznośc całkiem skreślic Sad

A gdybym miała możliwośc trudzic się jako sprzątaczka - zapewne poszłabym nie do kościoła, lecz do najbliższego szpitalu/szkoły/sklepu/urzędu... czegokolwiek - bo Kościół jest wszędzie, i nie widzę dla siebie sensu kręcic się ze ścierką właśnie tam gdzie ołtarz stoi. Dla siebie, podkreślam - bo rozumiem że dla innych ludzi to akurat może miec sens.

P.S. Hihi, 100 postów - ukisiłam się Very Happy

P.P.S. O tekstach jeszcze pomyślałam - że dzisiejsza Ewangelia to opis apostolstwa (jak to się zaczyna i jak powinno wyglądac), drugie Czytanie - to droga tego apostolstwa (czyi w jaki sposób się realizuje), a pierwsze Czytanie - to cel tego apostolstwa (czyli do czego prowadzi). W odwrotnej kolejności trzeba by było to ułożyc Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hyalma dnia Nie 17:58, 04 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 18:00, 04 Lip 2010
Adancia
Administrator
 
Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 988
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dokąd.
Płeć: Kobieta





Różnica u nas polega na tym, że przeciętny sklep ma płatną sprzątaczkę (i fundusze na opłacenie jej pracy), a na przeciętnej polskiej parafii sprzątają wyznaczeni po kolei parafianie. A jak nie przyjdą, to jest brudno. Pieniędzy na sprzątaczkę nie ma, bo i godzin pracy niewiele, praca raz w tygodniu średnio, a tu trzeba rejestrować w urzędach, składki odliczać, takie tam. Więc większość myślących proboszczów sprzątaczek nie zatrudnia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 22:09, 10 Lip 2010
Hyalma
Ukiszony
 
Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Moskwa
Płeć: Kobieta





15 zwykła C: Pwt 30, 10-14; Ps 69, 14. 17. 30-31. 36. 37; Kol 1, 15-20; J 13, 34; Łk 10, 25-37

Nie wiem, jak się postępuje w takich wypadkach, gdy "pewien człowiek schodzący od Jerozolimy do Jerycha" potrzebuje nie fizycznej lecz duchowej pomocy. Teoretycznie jasne że tak samo. Praktycznie...?
Po prostu zbyt łatwo można naszkodzic, jeśli pomocy duchowej okazywac nie umiesz, a się bierzesz. Ja osobiście wolę z podobnych sytuacji się wycofywac, uważając że lepiej pomilczę, niż wypowiem jakieś swoje kolejne głupstwo z którego tylko szkoda i żadnego użytku.
A z drugiej strony, pomocy w przypowieści udziela Samarytanin, który nie tylko nie jest uczony w Pismach w odróżnieniu od kapłana, lecz nawet jedynego Boga nie uznaje...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hyalma dnia Sob 22:11, 10 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 20:57, 17 Lip 2010
Hyalma
Ukiszony
 
Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Moskwa
Płeć: Kobieta





16 zwykła C: Rdz 18, 1-10a; Ps 15, 1-5; Kol 1, 24-28; por. Dz 16, 14b; Łk 10, 38-42

"Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia".

Najgorętsza pora dnia w tym klimacie - to strasznie; normalni ludzie o tej porze nic nie robią, odpoczywają. Nie sposób pracowac, nie sposób rozmyślac... Ot, właśnie o takiej porze przychodzi Pan. Czy nie mógł poczekac do wieczoru? Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 20:09, 21 Lip 2010
Adancia
Administrator
 
Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 988
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dokąd.
Płeć: Kobieta





Taki komentarzyk do 16 zwykłej, zapisany w karmelu:

Wydaje mi się, że błędem było formowanie mnie na porządnego przeciętnego chrześcijanina. Nie jestem porządnym przeciętnym chrześcijaninem. Nie ma porządnych przeciętnych chrześcijan.

Każdy jest inny, unikalny. Jedni w miejsce Marii, inni w miejsce Marty, inni w miliardy miejsc pośrednich. Stąd jest Kościół, w którym różni ludzie ukazują różne barwy Relacji. Kościół jest tęczą, człowiek jest barwą. Tęcza nie ma barwy porządnej i przeciętnej.

A w ogóle: czy ewentualną przeciętną barwa tęczy nie byłaby szarość?

Tak jak niektórzy w Kościele ukazują bardziej* relację oblubieńczą, inni pasterską, inni znowu hm rodzinną - tak samo jedni ukazują bardziej* święte zasłuchanie Kościoła w Pana, a inni bardziej* w aktywności ukazują konkretną, działająca miłość?

* Cała zabawa polega na tym, że "ukazywanie czegoś bardziej" nie polega na odrzuceniu reszty. Pasterzowanie nie wyklucza bycia owcą (a czasem i baranem Razz ), dziewictwo nie wyklucza płodności, małżeństwo nie zamyka oblubieńczej relacji do Boga - wszystko po prostu jest przesunięciem na skali "mniej-bardziej", na tej ziemi chyba bez osiągnięcia skrajności?

Po drugie.
Pamiętam, jako nastolatka siedziałam w tą 16 niedzielę w małym kościółku w jakiejś wsi w Górach Świętokrzyskich, Msza tylko dla naszego obozu, kilkanaście dziewczyn i ksiądz, co to nam tradycyjnie tłumaczył, że należy łączyć Marię z Martą. Na co, na sacrum miejsca nie zważając, z boku podpisana na cały głos zapytała: "Dobra. A zakony kontemplacyjne?". Pasterz, zmieszany, zaczął tłumaczyć coś o specjalnych darach, na które wspomniany przeciętny porządny nawet oczu nie powinien podnosić**.

Teraz, znając już trochę bliżej życie w tych zakonach, mogę wytłumaczyć to inaczej. Po pierwsze, zapomnijcie o pomysłach, że tam to się tylko i na okrągło modlą. Oczywiście, że się modlą, niezmiernie dużo - ale i pracują tak, że - jak mawiała moja świętej pamięci Babcia - głowa nie nadąża odskakiwać. Po drugie - nie wiem, może to hm gorliwość neofity Razz - ale dla mnie karmel jest miejscem, w którym najprostsze ludzkie czynności w naturalny sposób wykonywane są w Bogu. Aktywność nie przerywa kontemplacji. latam, spocona, z motyka, z miotłą, ze ścierą. przygotowuję posiłek, jem. Haftuję. Myję się, śpię. A moje serce nieustannie jest w Panu. Konsekracja człowieczeństwa? A może to właśnie jest to połączenie Marii i Marty?

** Odnajduję tego samego ducha w owym nieszczęsnym tłumaczeniu prefacji o zakonnikach i dziewicach, że "Ty powołujesz wybranych ludzi do pierwotnej świętości bla bla bla..." - a porządny przeciętny ma nawet nie śmieć o tym marzyć, bo to "łaski specjalne".


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 20:48, 24 Lip 2010
Adancia
Administrator
 
Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 988
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dokąd.
Płeć: Kobieta





17 zwykła C: Rdz 18,20-32; Ps 138,1-3.6-8; Kol 2,12-14; Rz 8,15; Łk 11,1-13

Temat? Modlitwa.

Zdumiewa mnie, że modlitwa polega tutaj na gadaniu z Bogiem, na dialogu, w którym On tak normalnie, zwyczajnie (słyszalnie?) odpowiada... Zazdroszczę Abrahamowi tej prostej oczywistości słyszenia/rozumienia Bożych odpowiedzi. Tej samej oczywistości, którą Pan ubrał w słowo Ojcze. Oczywistości wykupionej Krzyżem - oczywistości, której jednak nie mamy?

Przynajmniej ja nie mam...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:46, 25 Lip 2010
Adancia
Administrator
 
Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 988
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dokąd.
Płeć: Kobieta





To jeszcze trochę.

1. Czy modlitwa Abrahama została w końcu wysłuchana, czy nie?
Bo on to w sumie prosił o ocalenie Sodomy, czy o ocalenie sprawiedliwych?
A jeśli to drugie - a jeśli ostał się w Sodomie jeden sprawiedliwy, to co? Też się nie ostał?
Wniosek: formułować modlitwę dokładnie i mówić Bogu wyraźnie, o co mi chodzi??? Nie dlatego, żeby nie wiedział, może raczej dlatego, żebym ja się zdecydowała, o co proszę?

2. Czy - jeśli kołaczę, i kołaczę, i nikt mi nie otwiera - powinnam zakładać, że kołaczę wbrew woli Bożej i mam przestać kołatać? Gdzie jest granica pomiędzy świętym natręctwem a próbą naginania Boga do swoich planów?

3. Jeszcze w kontekście modlitwy Abrahama (i modlitwy wstawienniczej): Dz27,24 "Nie bój się, Pawle, musisz stanąć przed Cezarem i Bóg podarował ci wszystkich, którzy płyną razem z tobą". Hm.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 13:31, 25 Lip 2010
Hyalma
Ukiszony
 
Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Moskwa
Płeć: Kobieta





ad 2: wczoraj ksiądz zwrócił uwagę na słowa "o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą". Czyli jak czegoś prosimy, to prosimy przede wszystkim o darowaniu Ducha Św. w takiej czy innej sprawie, a co do konkretów, to Bóg sam decyduje: co z tego spełnic, co z tego odrzucic... Z tego wynika, moim zdaniem, że nie jest ważne o co dokładnie prosimy, jeśli na pierwszym miejscu stawimy Ducha Św. a nie własną wolę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:56, 25 Lip 2010
Adancia
Administrator
 
Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 988
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dokąd.
Płeć: Kobieta





No tak, ale mnie, jak widać, do szału doprowadza, że nie mam pojęcia, czy chcę czegoś dobrego, czy złego. Po tych wszystkich latach nawet tego nie wiem.

Zastanawiałam się dzisiaj, czy dobrą postawą nie byłoby zwyczajne przeczekanie życia, skoro nie wiadomo, co z nim zrobić. Razz Nie, chyba nie - tu mi historia o zakopanych talentach mgliście majaczy. Razz A trzymając się tej analogii - czy panu było wszystko jedno, co słudzy z tymi talentami zrobią, byleby zarabiali? Czy jest gdzieś w ewangelii wzmianka, czy nie zarabiali na ludzkiej krzywdzie, hazardzie, prostytucji i paru innych milusich rzeczach? [/prowokacja]

Innymi słowy: czy lepiej zaryzykować, że robię źle, czy lepiej nic nie robić?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 21:18, 31 Lip 2010
Adancia
Administrator
 
Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 988
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dokąd.
Płeć: Kobieta





18 zwykła C: Koh 1,2;2,21-23; Ps 95,1-2.6-9; Kol 3,1-5.9-11; Mt 5,3; Łk 12,13-21

Temat wydaje się prosty: forsa i generalnie majętności. Ciekawe - szczególnie w kontekście naszych powodzi i rosyjskich pożarów...

Jeżeli Bóg zabiera coś mi, to chce mi pokazać, że mogę żyć bez tego?
A jeżeli zabiera coś mojemu bratu, to dlatego, żebym ja miała okazję się podzielić?

To jest aż takie proste?

Miewam w życiu chwile, kiedy kusi mnie, żeby stan posiadania ograniczyć do zapasowych majtek i szczoteczki do zębów. Szczególnie wtedy, kiedy naoglądam się filmów o świętym Franciszku Razz albo... się przeprowadzam. Poza tym generalnie lubię _mieć_. Wiem, zostało mi bardzo hm ortodoksyjnie franciszkańskie pojęcie ubóstwa - i nie wyobrażam sobie przestrzegania ślubu ubóstwa "w świecie". Znam te wszystkie interpretacje, że nie chodzi o to, żeby nie mieć, tylko żeby się nie zakochać w majątku, dzielić się swoim, udostępniać innym i te pe - ale do mnie to nie przemawia. Patrzę teraz na swoje mieszkanie, na pokoik, który pod żadnym względem nie przypomina bursztynowej komnaty - i nie widzę ani śladu ubóstwa. Razz I nie żałuję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Na niedzielę
Forum Vitam curare Strona Główna -> Słowo
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 9 z 14  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 12, 13, 14  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin